Lata 1989 – 1999

Lata 1989 – 1999 31 grudnia 2009 wyświetleń: 3755

Rok 1990

17 stycznia przybyli do Sydney dwaj nowi, młodzi kapłani: ks. Jerzy Prucnal i ks. Waldemar Szczepaniak. Wraz z ich przyjazdem wspólnota chrystusowców liczy 29 księży pracujących w Australii, Nowej Zelandii i RPA.

Chociaż wieczorem 20 stycznia szalała nad Maitland gwałtowna ulewa, to jednak w Domu Polskim było tęczowo. Stało się tak za sprawą kolędowego wieczoru w wykonaniu sydneyskiego chóru “Tęcza”. Była to już trzecia w historii zespołu wizyta u rodaków w tym mieście. Zapowiadał ją kilka dni wcze?niej anons prasowy w lokalnym “The Maitland Merkury”. Gazeta ta zresztą zawsze bardzo skrzętnie notuje wydarzenia związane z działalnością tamtejszej polskiej wspólnoty. W Domu Polskim, wigilijnie ustrojonym, chór powitał gospodarz domu p. F. Dangel oraz duszpasterz ośrodka ks. Maksymilian Szura. Jak co roku i tym razem chór ustawił się na scenie na tle słynnej krakowskiej szopki maitlandzkiej. Popłynęły kolędy na przemian ze sceny i widowni. Kiedy zakończył się już przygotowany program, polskie kolędowanie odbywało się dalej spontanicznie przy wspólnym stole aż do północy. W niedzielę “Tęcza” śpiewała jeszcze dwukrotnie na polskich nabożeństwach w Maitland i Hamilton.
Niedziela 28 stycznia była dniem oddania do użytku i uroczystego poświęcenia domu polskich kapelanów w Marayong. (fot nr 94) Mszy świętej i obrzędom błogosławienia nowego domu przewodniczył ks. prowincjał St. Wrona. Rodzicami chrzestnymi nowego probostwa zostali s. Teresa Chrurcicka i p. Bronisław Pawlik.
Od kilku lat rozszerza się zakres działalności Księży Chrystusowców na terenie Republiki Afryki Południowej. Jak do tej pory pracuje tam trzech kapłanów, a potrzeby są coraz większe. Dnia 4 lutego 1990 r. ks. Stanisław Lipski został mianowany proboszczem parafii Niepokalnego Poczęcia NMP w stolicy Południowej Afryki – Pretorii. Wydarzenie to zasługuje na uwagę z tego względu, że jest to już druga parafia lokalna obsługiwana przez chrystusowca. Pierwszą jest Parow Valley – Cape Town, gdzie proboszczuje ks. J. Westfal. Ks. St. Lipski obejmując posługę proboszcza lokalnej parafii w dalszym ciągu pozostał duszpasterzem Polaków, do których dojeżdżał. Teraz jednak, w oparciu o własny kościół Polonia z Pretorii uzyskała znacznie lepsze warunki do swojego duchowego rozwoju.
11 lutego Polska Wspólnota w Auckland, a szczególnie byli wychowankowie obozu dla dzieci w Pahiatua, obchodzili uroczyście 50 rocznicę masowej deportacji ludności polskiej do nieludzkiej ziemi. Ocaleni, a pamiętający dobrze tamte tragiczne wydarzenia, pragnęli złożyć Bogu dziękczynienie za wyprowadzenie ich z domu niewoli. Pragnęli także pomodlić się za tych, których grobami usiane są szlaki polskiego tułacza w Rosji. Uroczystą Mszę św. celebrował ks. Antoni Szewczyk.
Dnia 19 lutego zainaugurowana została działalność polskiej grupy przy Franciszkańskim Zakonie świeckich (III zakon) w Sydney. W porozumieniu i za zgodą księdza prowincjała Stanisława Wrony państwo Elżbieta i jacek Łuszczykowie zgromadzili grupę rodaków chcących żyć duchem św. Franciszka z Asyżu. Od tego czasu grupa rozwija się systematycznie. Spotkania formacyjne odbywają się raz w miesiącu w domu chrystusowców w Bankstown. Na początku opiekę kapłańską nad wspólnotą sprawował ks. Antoni Dudek, po nim ks. Jacek Cichy, ks. Rafał Ruciński, a od lipca roku 1999 o. Andrzej Granc – franciszkanin.
W niedzielę po Wielkanocy w Marayong zebrały się tłumy rodaków z całego prawie Sydney. Był to dzień pożegnania się ks. Kazimierza Bojdy z tą placówką duszpasterską. W koncelebrowanej Mszy św. ks. Kazimierzowi towarzyszyli ks. prowincjał St. Wrona, który wygłosił kazanie i ks. Jerzy Prucnal. Na zakończenie nabożeństwa rozpoczęły się podziękowania. Najpierw p. Kuźmiński z wnuczką w imieniu Komitetu Duszpasterskiego, a następnie Ksiądz Prowincjał, a na samym końcu ks. Kazimierz. Dziękował wiernym za lata zrozumienia i współpracy. Uroczystości dopełniło spotkanie w sali, którego serdecznej atmosfery nie sposób opisać. Ks. Kazimierzowi Bojdzie powierzona została opieka duszpasterska nad Polakami na Tasmanii.
Dnia 29 kwietnia odbyło się w Hobart pożegnanie ks. Władysława Lisika, który przeszło siedem lat spełniał swoją duszpasterską posługę na Tasmanii. Ks. Władysław odwiedzał chorych, chrzcił, błogosławił małżeństwa, a także towarzyszył rodakom w ich ostatniej ziemskiej drodze na cmentarz. Każdej niedzieli i w dni powszednie celebrował Msze święte. Czasami raz, a gdy trzeba było więcej razy w miesiącu dojeżdżał do Launceston, aby tamtejszej polskiej wspólnocie służyć kapłańską posługą. Angażował się w pracach Polskiej Szkoły Sobotniej. Szczególną uwagę poświęcał osobom starym i samotnym. Powszechnie znane było jego głębokie zaangażowanie na rzecz pomocy osobom dotkniętym chorobą alkoholizmu. Wielu pomógł się wyleczyć. Zawsze skromny i chętny do pomocy cieszył się ks. Władysław wielką popularnością wśród tasmańskiej Polonii. Najlepszym tego znakiem była jego pożegnalna Msza święta w wypełnionym po brzegi kościele w Moonah. Na tę uroczystość przybyli także ks. St. Wrona i następca ks. Władysława, ks. Kazimierz Bojda.
Wspólnota duszpasterska Cabramatta-Fairfield-Liverpool maj roku 1990 przeżywała jako czas modlitwy do Matki Bożej oraz czas dziękczynienia za swoich duszpasterzy. Tak się składa, że prawie wszyscy chrystusowcy duszpasterzujący w Australii obchodzą jubileusze i rocznice swych święceń kapłańskich w tym maryjnym miesiącu. Pamiętano więc o ks. Józefie A. Kołodzieju, który obchodził 31 rocznicę święceń, o ks. Dominiku Sobali i ks. Stanisławie Wronie, którym wypadła rocznica 20 święceń, a także o swoim kapelanie ks. Mieczysławie Kołodzieju obchodzącym 10 rocznicę kapłaństwa. W modlitwach i ofiarach pamiętali rodacy także o Seminarium Zagranicznym w Poznaniu, bo przecież z jego murów wychodzą co roku nowi duszpasterze emigracyjni.
Ulewne deszcze nocą i pochmurny niedzielny poranek nie zachęcały specjalnie do opuszczania domów. Siła przywiązania do wiary i tradycji jednak zwyciężyła w polskich sercach. Na uroczystość Bożego Ciała rodacy przybyli do Yallourn North z najbardziej odległych zakątków Gippslandii. Od wielu lat ważne to święto gromadzi liczną polską wspólnotę. Yallourn North jest małą miejscowością, dlatego też procesja Eucharystyczna przechodzi trasą tylko do jednego ołtarza. Nie przeszkadza to jednak, ani nie umniejsza temperatury religijnych przeżyć, kiedy chce się z całego serca oddać cześć Chrystusowi w sakramentalnych Postaciach. Idąc w barwnej procesji z Przenajświętszym Sakramentem, rozśpiewani, wśród szpaleru zieleni, nie sposób nie poddać się wzruszeniu. Nie sposób wtedy nie modlić się serdecznie dziękując Bożemu Sercu za wszystkie łaski i wyznawać swoją wiarę. Treść tej wiary, że Bóg jest miłością, wypowiedzieli Polacy z Gippsland modlitwami, pieśniami i umieszczonym na ołtarzu napisem: “Moja Miłość trwa wiecznie”. Uroczystościom Bożego Ciała przewodniczył ks. Tadeusz Ziółkowski.
Pierwsza procesja Bożego Ciała w zachodnich dzielnicach Melbourne (Ardeer i St. Albans) zorganizowana została z inicjatywy ks. Wojciecha Świątkowskiego. Trzeba było wszystko przygotować od samego początku, a więc: baldachim, feretrony, poduszki itp. Ołtarze ustawiono przy domach Polaków w drodze z kościoła Mother of God w Ardeer do Domu Polskiego im. Jana Pawła II, gdzie stanął ołtarz ostatni, przy którym zakończono procesję. Kościół wypełniony był po brzegi. Dla uświetnienia uroczystości zaproszono chór z Dandenong, który śpiewał na przemian z wiernymi.
Chyba po raz pierwszy, a zdaje się, że jak dotychczas ostatni w historii Marayong, z inicjatywy ks. Dominika Sobali modlili się w sanktuarium Maryjnym piłkarze, działacze i zwolennicy Klubu Sportowego “Polonia”. W sobotę 7 lipca w kościele w ławkach było około 100 wiernych – przeważnie wszyscy związani z “Polonia Soccer Club”. Obecni niemal wszyscy zawodnicy, nawet nie Polacy, członkowie zarządu, kibice... Wprawdzie nie było trenera Mikulskiego, który chory leżał w szpitalu, ale obecni modlili się o jego powrót do zdrowia. Mszę św. odprawiali ks. Dominik Sobala i ks. Bernard Bednarz, niegdyś bramkarz w piłkarskiej drużynie seminaryjnej. Homilię o znaczeniu sportu dla ducha wygłosił ks. Dominik. Warto zaznaczyć, że czytania w liturgii Słowa czytał brat Stanisław – kapucyn, wielki czciciel Matki Bożej w Marayong, a także sympatyk polskiej drużyny piłkarskiej.
Dnia 17 sierpnia 1990 r. zmarł w Adelaide p. Stanisław Gromek, od 40 lat organista na polskich nabożeństwach. Pogrzeb odbył się 22 sierpnia przy udziale licznych rzesz rodaków, którzy przybyli pożegnać wiernego przyjaciela. Nabożeństwu różańcowemu przewodniczył ks. M. Cieśla, a Mszy św. pogrzebowej ks. K. Chwałek. Koncelebrowali ks. M. Cieśla, ks. M. Kołodziej, ks. J. Słowiński i ks. W. Sobolewski. śp. Stanisław Gromek urodził się 5 grudnia 1920 r. we wsi Straszydło na rzeszowszczyźnie. Podczas drugiej wojny światowej zabrano go na roboty do Niemiec, gdzie prze pięć lat pracował na kolei. W 1945 r. poznał swoją przyszłą żonę Zofię, z którą w rok później zawarł związek małżeński. Razem przybyli do Australii w 1949 r. i po krótkim pobycie w Melbourne przenieśli się na zaproszenie ks. Kuczmańskiego do Adelaide. Tuż po swoim osiedleniu się w Adelaide podjął pan Stanisław obowiązki organisty. Od tego też momentu coraz głębiej wrastał w życie polskiej społeczności. Polskiemu duszpasterstwu oddał się całym sercem. Dbał o należyty wystrój kościoła. Miał licznych przyjaciół ceniących jego radosne i zawsze pogodne usposobienie. Dom państwa Gromków słynął z gościnności i serdeczności. Zmarły żywił szczególną cześć i nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Ostatni raz grał na organach w kościele w uroczystość Wniebowzięcia NMP. Na zakończenie nabożeństwa zaśpiewał wtedy i zagrał pieśń “Panience na dobranoc”. Nie wiedział o tym, że żegna się z całą parafią.
Dzień 2 września 1990 r. , w którym poświęcono wybudowany z inicjatywy sióstr Nazaretanek, Dom Opieki Pielęgniarskiej – Nursing Home – w Marayong, był dniem “który dał nam Pan”. Poświęcenia dokonał J. E. ks. bp G. Robinson – przewodniczący Komitetu ds. Mieszkaniowych dla Ludzi Starszych. Poświęcił także krzyże do wszystkich pokoi, które następnie zostały zawieszone przez członków Komitetu Budowy Nursing Home w asyście młodzieży w strojach ludowych z grup tanecznych “Kujawy” i “Syrenka”. Chór “Tęcza” pod dyrekcją p. Maji Kędziory wykonał hymny państwowe: polski i australijski, “Gaude Mater Polonia” oraz inne pieśni. Oficjalnego otwarcia dokonał p. Russel Gorman, członek Parlamentu na teren Greenway. Pan Gorman przywitał obecnych polskim “dzień dobry” i z dumą pochwalił się, że jego żona jest Polką, a córka uczęszcza do szkoły średniej Sióstr Nazaretanek w Marayong. W uroczystości poświęcenia i oficjalnego otwarcia wzięły udział Siostry Nazaretanki z Canberra, Sydney i Marayong, Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Australii ks. Stanisław Wrona, chrystusowcy z Sydney oraz inni polscy kapłani. Pan R. Treister, delegat Rządu RP na wychodźstwie przekazał list gratulacyjny od prezydenta RP R. Kaczorowskiego.
W niedzielę 2 września odbyła się w kościołach w Fairfield, Cabramatta i Liverpool uroczystość powitania ks. Jerzego Prucnala, który wraz z ks. M. Kołodziejem sprawować będzie duszpasterską pieczę nad rodakami gromadzącymi się w tych kościołach.
Po sześciu i pół latach duszpasterzowania we wschodnich dzielnicach Melbourne nastał czas pożegnania dla ks. Józefa Migacza. Niedziela 9 września była dniem, w którym Polacy z Dandenong, Ringwood i okolic mieli okazję powiedzieć “Bóg zapłać” swojemu kapelanowi. Niełatwe były początki tego duszpasterstwa. Brak było samochodu i mieszkanie kątem w Salesian College. Braki te utrudniały kontakt z rodakami, których coraz więcej osiedlało się we wschodnich dzielnicach. Znalazł się więc z konieczności nie tylko samochód, ale i dom, przy którym wybudowano kaplicę. Powstało własne, chociaż ciasne, centrum duszpasterskie. Oficjalne pożegnanie ks. Józefa Migacza nastąpiło podczas niedzielnych Mszy św. Obecny na tym wydarzeniu ks. rektor St. Wrona podziękował ks. Józefowi za pracę i przekazał jego obowiązki w ręce ks. Antoniego Szewczyka i jego pomocnika ks. Waldemara Szczepaniaka. Ks. Józef Migacz został kapelanem Polaków w Marayong. Swoje obowiązki na nowej placówce podjął w dniu 16 września.
Dzień 19 września 1990 r. na trwale zapisze się w kronikach zakonnego zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla. Tego bowiem dnia siostra Marta Cichoń i siostra Urszula Wojdak przybyły do Sydney, poszerzając tym samym geograficzny zasięg apostolskich prac ich zgromadzenia. Siostry zamieszkały w oddanym do ich dyspozycji domu Towarzystwa Chrystusowego przy Marion St. w Bankstown.
W niecodziennej oprawie odbyła się w kościele św. Wincentego w Ashfield tegoroczna uroczystość I Komunii świętej. Stało się tak dlatego, ponieważ zbiegła się z datą 11 listopada – świętem Niepodległości. Tak więc z jednej strony ołtarza zgromadziło się trzynaścioro najmłodszych w naszej wspólnocie, a z drugiej miejsce zajęły poczty sztandarowe reprezentujące organizacje niepodległosciowe i tych ludzi, którzy pod hasłem “Bóg, Honor i Ojczyzna doczekali się zwycięstwa swej niezłomnej postawy. Okolicznosci te zaakcentował w swoim wstępnym słowie ks. Zenon Broniarczyk, kapelan polskiej wspólnoty w Ashfield. Powiedział między innymi: “Myślę, że nasi przodkowie dumni są dziś z Polski i z tego, że pod australijskim niebem dzieci modlą się po polsku i w języku swych rodziców potrafią zaśpiewać “Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Trzynastka polskich dzieci, które po raz pierwszy uczestniczyły w całej pełni Ofiary Mszy św. w sposób wyjątkowo bogaty reprezentowała nasze tułacze szlaki. Ich rodzice i nawet one same pochodzą z Polski, Argentyny, USA, Anglii i oczywiście Australii. Podkreślić trzeba wyjątkowo bogatą oprawę liturgiczną uroczystości. Złożyły się na nią w pierwszym rzędzie czytania, recytacje i spiewy w wykonaniu dzieci, które do swych ról przygotowane zostały przez p. Teresę Poźniak i Zbigniewa Sumińskiego. Również świetny występ chóru “Tęcza” dodał uroczystości odpowiedniego nastroju i powagi.
W odległosci około 40 km od Hobart znajduje się spory skrawek ziemi zwany “Podhalem”. Stanowi on własność Związku Polaków. Leśne wzgórze w pobliżu morza i piaszczystych wydm od wielu lat służy Polakom za miejsce wypoczynku i rozrywki. Corocznie odbywają się tam letnie kolonie dla dzieci. “Podhale” gromadzi także każdego roku Polaków na obchód uroczystości Chrystusa Króla. 25 listopada 1990 r. od wczesnego ranka panował na “Podhalu” pracowity gwar. Cztery polskie organizacje z Hobart stawiały ołtarze, przy których miała zatrzymywać się procesja. Kiedy wszystko było już gotowe rozpoczęła się Msza św. celebrowana przy ołtarzu polowym w leśnej kaplicy. Nabożeństwu przewodniczył ks. Kazimierz Bojda. Dawno nie było na “Podhalu” tak licznego zgromadzenia. Pierwszy raz też przybyła na tę uroczystość pielgrzymka rodaków z Launceston. Szare, ołowiane niebo przebłyskiwało od czasu do czasu na niebiesko, kiedy ukazywało się słońce. Popłynęły pieśni i modlitwy przed Tron Najwyższego. Po Mszy św. rozpoczęła się procesja do czterech ołtarzy. Sprawnie ustawiły się sztandary, obraz Miłosierdzia Bożego, żywy różaniec i dzieci sypiące kwiaty przez Najświętszym Sakramentem.
Ponad 2 tysiące rodaków przybyło z okolic wschodnich dzielnic Melbourne na tradycyjną i oryginalną “drive in” pasterkę w Rowville. Tradycyjna, zapoczątkowana przez ks. Józefa Migacza, odprawiana o północy przy ołtarzu urządzonym na historycznej barce, która stanowiła podium z którego przemawiał papież Jan Paweł II do polskiej społeczności w Australii podczas wizyty w Melbourne w listopadzie 1986 roku. Barka i dekoracje z olbrzymią “tęczą” jako pamiątki z tamtego spotkania zostały przekazane Stowarzyszeniu Polaków Wschodnich Dzielnic Melbourne przez Komitet Przyjęcia Papieża, Przypominają nam one o tamtej wizycie przy każdej okazji kiedy odprawiane są Msze św. w Rowville. Pasterka oryginalna, bo dostępna dla wiernych, którzy ze względów zdrowotnych w normalnych warunkach nie mogliby w niej uczestniczyć. Tu mogą oni w samochodach zaparkowanych frontem do ołtarza uczestniczyć w pasterce i w polskim otoczeniu modlić się i przeżywać duchowe emocje związane z ceremonią obchodu narodzin Zbawiciela. Dobrze funkcjonujący mikrofon przenosi w przestrzeń słowa Mszy św. , czytań biblijnych i kolęd głosno i wyraśnie. Oświetlone dekoracje ołtarza na tle “tęczy” i wielki napis na drzwiach budynku “Boże Błogosław Polonii” widoczne są z każdego zakątka parkingu. Dekoracje te uzupełnia granatowe niebo, na którego zenicie migocą najjaśniejsze gwiazdy naszej “Mlecznej Drogi”. Poza nimi na zachodniej części nieba zbliżający się do horyzontu półksiężyc, a na południu wznosząc się od horyzontu majestatyczny Krzyż Południa. Wszystko to z dala od miejskich świateł zwraca naszą uwagę na nieograniczony w przestrzeni i czasie bezmiar wszechświata; świata jaki był kiedy Mojżesz wędrował po pustyni szukając wolności i ojczyzny dla żydowskiego narodu, świata, jaki był gdy narodził się Zbawiciel, kiedy rzucano chrzescijan lwom na pożarcie, kiedy na ziemi przeżywano okrucieństwa wojen, świata, jaki dziś widzimy i jaki pozostanie gdy nas już nie będzie... Z tych rozważań budzi nas głos kolędy, którą chór “Arka” rozpoczyna pasterkę. Msza św. koncelebrowana: przewodniczy ks. W. Szczepaniak i asystuje ks. A. Szewczyk, opiekun duchowy Polaków zamieszkujących wschodnie dzielnice Melbourne. W skupieniu i powadze odbieramy liturgię słowa. Lektorami byli: Stenia i Konrad Chmiel. Setki płonących świec i tysiące miłością promieniujących serc skierowane są w stronę ołtarza i “żłobka”, aby oddać hołd Dzieciątku Jezus. “Żywa szopka” przygotowana została pod kierownictwem państwa Chmiel. Po odczytaniu Ewangelii następuje kazanie, które wygłosił ks. Antoni Szewczyk. Kaznodzieja przypomina nam, że uczestnictwo we Mszy św. zbliża nas do Boga, prowadzi do umocnienia wiary i nadziei, że Boże Narodzenie jest świętem pokoju i miłości, która jest największym przykazaniem Boskim. Przypomina nam, że rok 1990 był dla nas łaskawy, albowiem niezłomna Emigracja doczekała się momentu, kiedy Rząd Londyński przekazał insygnia władzy prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, pierwszemu od czasów wojny wybranemu w wolnych, demokratycznych wyborach prezydentowi RP. Radują się serca i radują się dusze. Jesteśmy dumni, że stanowimy cząstkę tej siły, jaka z pomocą Bożą przyczyniła się do tych zmian. Czujemy się szczęśliwi, że tu na antypodach, pod przewodnictwem polskich kapłanów możemy w naszym ojczystym języku oddać hołd narodzonemu Zbawicielowi. 
 

aktualizowano: 2009-12-31