Początki 1959 – 1968

Początki 1959 – 1968 24 grudnia 2009 wyświetleń: 2935

Rok 1960

Ten rok dla Polonii sydneyskiej rozpoczął się pod znakiem jubileuszów ks. Franciszka Arciszewskiego. Zasłużony ten kapłan obchodził bowiem srebrny jubileusz kapłaństwa i zarazem 10-lecie pracy duszpasterskiej w Sydney. Gdy w październiku 1959 r. ks. Arciszewski wyjechał na miesięczny urlop, zawiązał się w Sydney Komitet Jubileuszowy, na którego czele stanęli: o. W. Maćkowiak, ks. E. Gagajek i A. Poniński, prezes rady PMS. Obchody jubileuszu wyznaczono na 31 stycznia, bezpośrednio po nabożeństwie o godz. 6.00 po poł. w sali parafialnej w Ashfield.


Uroczystą śpiewaną Mszę św. Jubilat odprawił w asyście czterech księży, dwóch Polaków, jednego Chińczyka i Australijczyka. Podniosłe kazanie o kapłaństwie wygłosił o. Maćkowiak, który podobnie jak Jubilat spędził 15 lat na misji w Chinach. W czasie Mszy św. spowiedzi słuchali: ks. K.B. Warzecha SVD, ks. E. K. Trzeciak CM oraz ks. E. Gagajek T.Chr.

W Newcastle (fot nr 6) tymczasem ks. Gula rozszerzał zakres swojej działalnosci duszpasterskiej. Msze św. w lutym 1960 r. odprawiane były w następujących miejscowościach: South Cardiff, Cardiff, Greta, Hamilton, Tarro, Maitland.

Kwiecień 1960 roku przyniósł dość ważną zmianę w życiu i posłudze ks. E. Gagajka, a mianowicie przeprowadzkę z klasztoru sióstr w Sans Souci do prywatnego domu w Padstow, 21 Gibson Ave. Był już wtedy też właścicielem, za pożyczone pieniądze, własnego samochodu. Pamiętniki ks. Gagajka tak informują o tych wydarzeniach: “Dyrektor Federalnego Komitetu Imigracyjnego przyrzekł mi przyjść z pomocą w postaci pożyczki na kupno samochodu, jeżeli zbiorę przynajmniej 200 funtów australijskich. (...) Państwo Redlerowie, właściciele sklepu elektronicznego w Padstow przekazali mi dar 200 funtów. ... Resztę 800 funtów dał mi w formie bezprocentowej pożyczki Australijski Komitet Kościelny za zgodą kardynała Gilroy’a. Pożyczkę tę spłacam w ratach miesięcznych 10 funtów”. Zmiana mieszkania nastąpiła w okolicznościach następujących: “Jeśli samochód zbliżył mnie do Polaków, nowe miejsce mojego mieszkania pozwoliło Polakom zbliżyć się do mnie. Od kwietnia 1960 r. byłem już w Padstow. Zmiana ta zasługuje na bliższe wyjaśnienie. Wprawdzie istotnym powodem była konieczność stworzenia lepszych warunków dla pracy duszpasterskiej. Przyjechałem nie dla sióstr, ale dla Polaków. Gdy rozpoczynałem pracę w ośrodkach odległych od Sans Souci od 20 do 30 km, było widoczne, że większa skuteczność w duszpasterstwie wymaga zmiany miejsca. Pewna okoliczność wpłynęła na przyspieszenie decyzji. W okresie Bożego Narodzenia siostry, a raczej mother superior przyszła do mnie, nie tyle z prośbą, ale z góry powziętą decyzją, abym swój pokój oddał do dyspozycji jej gościa, księdza australijskiego, na czas jego pobytu w klasztorze. Mnie zaproponowała mieszkanie na plebani w Rockdale. Z proboszczem w Rockdale porozumiała się uprzednio. Było to tajemnicą dla mnie, dlaczego nie znalazło się miejsce dla gościa w klasztorze. Zamiast do Rockdale pojechałem – na zaproszenie – do rodziny Tuskiewiczów, których syn był moim ministrantem. Po powrocie rozpocząłem starania o wyprowadzenie się z Sans Souci. Udałem się z przygotowaną petycją do ks. Tierney, który z ramienia Komitetu Imigracyjnego opiekował się kapelanami etnicznymi. Wspomniałem o sytuacji jaka powstała w Sans Souci i wyraziłem obawę, że postępowanie matki przełożonej może stworzyć precedens na przyszłość. Odpowiedź była przychylna. Ku zdziwieniu o. Maćkowiaka kard. Gilroy zgodził się na mieszkanie prywatne. Z pośród około trzydziestu kapelanów tylko jeden dotąd mieszkał prywatnie. Był to kapelan niemiecki. Ja będę drugi. (...) Mieszkanie to położone między Revesby i Bankstown, choć bliżej Polaków, nie było idealne. Traktowałem je jako przejściowe w moim planie zamieszkania w samym Bankstown, gdzie rozwijać zaczęło się pole szerszej działalności”.
Od czerwca 1960 roku, po uzyskanej zgodzie od ks. O’Donella’a, proboszcza parafii w Bankstown, polskie nabożeństwa w kościele św. Feliksa można było odprawiać w każdą niedzielę o godz. 12.00.
Pod koniec pierwszego roku działalności spotykamy księdza Gagajka w Marayong. W czasie odpustu ku czci Matki Boskiej Częstochowskiej (niedziela 28 sierpnia 1960) poproszono go o wygłoszenie kazania na głównej Mszy św.
Tygodnik Katolicki z dnia 17 września 1960 roku zamieścił apel o składanie ofiar na dokończenie budowy Domu Dziecka Polskiego w Marayong. Na zakończenie apelu czytamy: “Ofiary na Dom Dziecka można przekazywać osobiście lub pocztą na adres: Rev. Fr. Maćkowiak OP, Holy Name Priory, 35 Billyyard Ave. Wahroonga NSW, albo: Rev. Fr. Gagajek S.Chr., 21 Gibson Ave., Padstow NSW.
Minął rok od pobytu ks. E. Gagajka w Sydney. Sumując ten okres czasu tak napisał w swoich wspomnieniach: “Kościół, wspólne nabożeństwa, są ważnym czynnikiem umocnienia więzi społecznej. Znam przykłady z okręgu Revesby i Bankstown, że na pierwszych nabożeństwach spotkali i poznali się po raz pierwszy Polacy, którzy przez dziesięć lat byli bliskimi sąsiadami w tej samej dzielnicy i jeden nie wiedział nic o drugim. (...) Frekwencja na Mszach w Bankstown waha się między 250 i 400 osób. W Wielkanoc mogło być 700. Jest to stanowczo mała frekwencja. Jeszcze mniejsza przystępujących do Stołu Pańskiego. Daję okazję do spowiedzi w Bankstown w każdą 1 i 3 niedzielę miesiąca, godzinę przed Mszą (gdy nie spowiadam w Revesby). W pozostałe niedziele słucham spowiedzi w sobotę wieczorem od godz. 18.30-19.30. W ciągu minionego roku zawarło związek małżeński w kościele w Bankstown i Revesby 19 polskich par, w tym było 5 par, które żyły bez ślubu kościelnego. (...) Chrztów dzieci polskich – zarejestrowanych w australijskich księgach parafialnych – było 10 w obu dzielnicach razem. Jeden tylko wypadek śmierci, przynajmniej o którym mi wiadomo. Przewaga ślubów i chrztów nad śmiertelnością świadczy o młodości Polonii w naszym okręgu. (...) Najpomyślniej rozwija się Koło Ministrantów, którzy chętnie garną się do służenia do Mszy. Jest już stałych ministrantów 18. W czasie nabożeństwa i procesji w ubiegłą niedzielę w Marayong z okazji święta Matki Boskiej Częstochowskiej, 12 naszych ministrantów brało udział w uroczystości. Gorzej przedstawia się sprawa z chórem kościelnym. Mieliśmy już okazję stwierdzić jak przyjemne były nabożeństwa, na których chór śpiewał. Jest to ważne ze względu na różnorodność melodii śpiewanych kiedyś w różnych częściach Polski. Posiadanie chóru jest pomocnym czynnikiem koordynującym. Niestety frekwencja – mam nadzieję na razie – nie wystarczająca i nieregularne uczęszczanie na ćwiczenia sprawiają, że nie zawsze możemy być pewni usłyszenia chóru. Jedną z trudności jest brak odpowiedniego lokalu, gdzie można by odbywać stałe ćwiczenia”. Chór przy duszpasterstwie polskim w Bankstown w tym czasie prowadziła p. Krystyna Zyfert, absolwentka Akademii Muzycznej w Warszawie. Chór złożony początkowo z kilkunastu osób, po roku działalności liczył 25 członków i śpiewał na cztery głosy.
19 listopada 1960 roku br. Michael kierownik szkoły męskiej przy parafii św. Feliksa odmówił wpuszczenia na zajęcia dzieci z Polskiej Szkoły Sobotniej. Interwencje ks. E. Gagajka i przewodniczącego komitetu rodzicielskiego p. T. Honderka nie przyniosły rezultatu. Mimo apelacji w Biurze Imigracyjnym przy Episkopacie sprawa przewlekała się. W rezultacie kolejny rok szkolny rozpoczęto w Bankstown z opóźnieniem, ale już we własnym lokalu, jako, że w międzyczasie zakupiono parcelę z domem na ulicy South Terrace, gdzie dziś stoi okazały Klub Polski. Całe zdarzenie nazywane “sprawą Bankstown” wywołało wiele emocji i podziałów. Wiadomości Polskie, tygodnik wydawany w Sydney pod red. J. Dunin-Karwickiego wykorzystał całe zdarzenie po swojemu. Z kolei ks. Gagajek oskarżył Polską Macierz Szkolną o opieszałość i brak działania, co spowodowało kolejny konflikt między nim, a tą organizacją. “Sprawa” jednak ostatecznie znalazła pomyślne rozwiązanie. Informuje o tym w notatce Tygodnik Katolicki z 20 maja 1961 r.: “Po przeprowadzeniu w Domu Polskim w Bankstown rozmów z przedstawicielami działających w tym terenie organizacji polskich, doszliśmy do wniosku, że artykuł w Wiadomościach Polskich z dnia 15.1.61 ‘Zamknięto drzwi dla dzieci polskich’ zawierał pewne nieścisłości, mogące spowodować u czytelnika wrażenie nieprzychylnego do nas nastawienia miejscowych australijskich duchownych. Stwierdzamy, że stosunek do Polaków proboszcza parafii św. Feliksa w Bankstown, wiel. Ks. O’Donnell’a jest życzliwy, a tak przykra w konsekwencji decyzja powzięta została pod jego nieobecność. W związku z powyższym, wyrażamy ks. O’Donnell podziękowanie za okazaną gotowość ponownego udzielenia lokalu szkolnego dla naszej dziatwy, co stało się nieaktualne wobec nabycia i uruchomienia w międzyczasie Domu Polskiego w Bankstown, przy wydatnej pomocy Wiel. Księdza Kapelana E. Gagajka. Szkoła Sobotnia Polskiej Macierzy Szkolnej działa odtąd pod dachem polskim w dogodnych pod każdym względem warunkach. Zarząd Główny Związku Polskiego w N.P.W. specjalną uchwałą z 16 kwietnia 1961 r. wyraził pełne uznanie dla owocnej działalności społecznej czcigodnego duszpasterza polskiego w Bankstown, K. Kapelana E. Gagajka”.

aktualizowano: 2009-12-31
cofnij drukuj do góry