"W minionym tygodniu z posługą duszpasterską dotarłem do New Plymouth oddalonego 360 km od Auckland. We wtorek, 17 marca, o godz. 11:00 w kościele Our Lady Help of Christians (zdjęcie) odprawiłem Msze św. w intencji wspólnoty New Plymouth oraz Inglewood. Po Mszy św. wspólny posiłek i spotkanie z Polakami oraz  z potomkami Polaków (zdjęcie), którzy już po polsku nie mówią a ich przodkowie przybyli z Kaszub ponad 120 lat temu. Mimo iż wielu z nich słabo albo w ogóle nie mówi po polsku, to jednak zachowują polskie tradycje i przy różnych okazjach wspominają, skąd ich ród. Wielu osadników nie zdawało sobie sprawy, ze płyną  do Nowej Zelandii. Myśleli, ze płyną do Ameryki, bo tak informowały ich kompanie zajmujące się kolonizacja odległych lądów. Niektórzy dopiero po przypłynięciu zorientowali się, ze nie jest to Ameryka, lecz ziemia na końcu świata (Nowa Zelandia). W spisie imigrantów rejestrowano ich jako Niemców, bo ziemie, które opuścili, należały do Niemiec.

W Inglewood położonym 12 km od New Plymouth i u podnóża pięknego wulkanu  Mt. Egmont (2518 m npm) znajduje się Kościół wybudowany  w 1898 przez polskich osadników (zdjęcie). W centrum miasteczka znajduje się odlany z brązu orzeł i tablica upamiętniająca wkład polskich osadników w rozwój Taranaki. Po południu odwiedziłem Polaków przebywających w Domach Opieki.

Kolejnymi miejscami odwiedzin Polaków były Wanganui, Taupo i Rotorua. W Rotorua Msze św odprawiłem u pp. Jadzi i Normana McLeod i po Mszy św odbyło się spotkanie z Polakami. (zdjęcie)

Całość trasy ponad 1100 km pokonałem w celu przygotowania duchowego Polaków do świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Za każdym razem spotykam nowe rodziny, oraz mam ciekawe spotkania również z emigrantami z innych krajów."[TN]